Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim Januszom Kariery, którzy w stanie przedagonalnym przychodzą do pracy, jadą metrem, innym zbiorkomem i sprzedają, co swoje innym, w tym mojej żonie. Moja żona w trzy dni się z tego ogarnie, niemniej zdąży sprzedać córze. W związku z czym córa po raz kolejny siedzi w domu zamiast w przedszkolu.
Efekt – malowanie na ćwierć gwizdka.
Dlatego życzę wam, tak po ludzku, od serca, obyście z kibla nie wyszli.